Lepiej późno niż wcale – sezon biegowy rozpoczęty!

W sobotę (17.10.2020r.) biegłem w pierwszych zawodach po rocznej przerwie i nie wiedziałem na co mogę sobie pozwolić. Dlatego w tegorocznej edycji Silver RUN w Srebrnej Górze, wystartowałem na skromnym 12km dystansie.

Tym razem nie miałem opracowanej żadnej strategii na pokonanie wymaganej trasy, do tego stopnia, że nawet nie sprawdzałem tempa w jakim pokonuję trasę. Biegłem na wyczucie, co ostatecznie wypadło całkiem przyzwoicie jak na moje możliwości. Ciekawą, a w wielu miejscach grząską trasę, jakiej należało spodziewać się po kilkudniowych deszczach, prowadzącą głównie leśnymi traktami, pokonywałem bez problemu. Żadnych gwiazd w oczach, migotania komór itp. zdrowotnych ekscesów.

Pierwszy km stromego, asfaltowego zbiegu z twierdzy pokonałem w czasie 4:15, dziesiąty km – również zbieg – wypadł tylko o sekundę gorzej. Na podbiegach też trzymałem niezłe tempo, chociaż błoto znacznie spowalniało. Po pierwszym km, kolejne 6km na wznoszącej się trasie biegłem non stop, wyprzedzając kilku zawodników na najbardziej stromym odcinku. Tam podbiegałem, gdy konkurencja przeszła do marszu, a ja uznałem to za odpowiedni moment aby ich wyprzedzić. Tym razem nie wymiękłem! Może zrobiłem się bardziej zawzięty i zahartowany przez liczne trudności? Zawzięty, lecz nie do końca, ponieważ na mecie zostało mi sporo sił, na pokonanie co najmniej kilku kilometrów w podobnym tempie. Ale bałem się zaryzykować na trasie jeszcze bardziej i biec szybciej. Dlatego zadowolony jestem z 12-tego miejsca w klasyfikacji generalnej i czasu 1:07:34 osiągniętego na 12km dystansie z przewyższeniem +366m/-372m wg mojego Garmina.

Trasa 12km biegu była bardzo ciekawa, szybka i pozbawiona trudnych technicznie odcinków. Organizacja biegu? Nie narzekam, wszystko przebiegło bardzo sprawnie, chociaż oznakowania trasy – na początku dystansu bez zarzutu, po kilku kilometrach były coraz gorsze. Możliwe, że ktoś złośliwie pousuwał oznakowania i dlatego pojawiły się dwa długie, kilkusetmetrowe odcinki leśnego traktu z dochodzącymi do niego drogami, pozbawione jakichkolwiek znaków, które biegliśmy wg oznakowań turystycznych, ryzykując, że biegniemy w niewłaściwym kierunku, ale innej rady nie było. Dodatkowe zamieszanie było też na odcinku, na którym za zakrętem pojawiły się oznakowania półmaratonu i po ubiegnięciu sporego odcinka zastanawialiśmy się, czy nie pomyliliśmy trasy biegu, po nim był fragment bez znaków i ponownie żółte znaki odpowiednie dla 12km trasy. To był fragment na którym zwolniłem, bo nastawiłem się na to, że będę musiał dokręcić jeszcze kilka nieplanowanych kilometrów, ostatecznie pokonując półmaraton.

W tegorocznej edycji Silver RUN na trzech dystansach; 42km, 21km i 12km wystartowało ok. 150 osób Było deszczowo, chociaż uczestnicy 12-tki nie powinni narzekać, ponieważ w trakcie naszej rywalizacji nie padało.

Mój pierwszy start zaliczony w tym bardzo skromnym, nie tylko dla mnie sezonie – uważam za nadspodziewanie udany. Co przy znacznie mniejszym kilometrażu, wolniejszym bieganiu na treningach i kłopotach z regeneracją, jest dla mnie zupełnym zaskoczeniem.

Link do zawodów > http://www.silver-run.pl/17-10-2020-srebrna-gora/

Link do wyników > https://live.ultimasport.pl/880/index.php?site=results&kat=12KM_M

Slavo65

Możesz również polubić…