Od przybytku głowa nie boli!

W lipcu wybiegałem równiutkie 240km, a zanosiło się na to, że nie wykonam planowanych 200km, lecz życie płata nam różne figle i ostatecznie pokonałem więcej kilometrów niż zamierzałem! Niestety tych pozytywnych niespodzianek, jak chociażby mój lipcowy kilometraż, jest bardzo niewiele. Po udanym miesiącu mógłbym powiedzieć, że odbiłem się od biegowego dna, lecz nie chcę zapeszać, ani wmawiać innym ludziom, że owo dno jest na tym samym poziomie dla każdego z nas, ponieważ każdy ma swoje biegowe aspiracje, często zupełnie nie zrozumiałe dla innych ludzi. Na przykład jedna osoba chciałby dzięki bieganiu schudnąć, druga mogłaby uważać że biegając dołączyła do elitarnego grona społeczeństwa, jeszcze inna chciałaby poprawić swoją kondycję, osiągnąć spektakularne wyniki, znaleźć wśród osób z biegowego grona swoją drugą – lepszą połowę, ale z pewnością jest jeszcze sporo innych powodów, dla których ludzie biegają.

Ja traktuję bieganie jako uzupełnienie własnego życia. Mógłbym robić zupełnie co innego, ale wg mnie ta forma aktywności fizycznej daje nam gigantyczne możliwości. Bo ciągle możemy coś budować, nawet jeśli to, co wcześniej osiągnęliśmy zupełnie się nam rozleci i będziemy musieli zaczynać od początku. Ale dzięki temu, że możemy biegać zawsze i wszędzie, w dzień i w nocy, w górach, w miastach, po pustyniach, po schodach, a nawet pod ziemią. Zaczynając do biegów na kilkaset metrów, a kończąc na niemożliwych do ogarnięcia kilkuset kilometrowych dystansach, to jeszcze mamy możliwość rywalizacji z własnymi rówieśnikami, którym tak jak nam latek przybywa, dlatego nie musimy tęsknie spoglądać w przeszłość, tylko planować przyszłość, nawet do późnej starości!

Slavo65

Możesz również polubić…