Wielka październikowa lipa!

Czasami zastanawiam się, czy jest sens pisać o biegowych niepowodzeniach, ponieważ życie jest wystarczająco do dupy, by o tym wspominać. Ale doszedłem do wniosku, że wiatr wieje w oczy każdemu i każdy z nas wcześniej lub później będzie miał pod górkę, więc nie powinno się takich sytuacji przemilczać. Dlatego postanowiłem nadal pisać o tym jak jest. Bo wystarczy, że większość miłośników biegania, dzień w dzień popycha pierdoły o tym, jakie bieganie jest fantastyczne i zdrowe. Namiętnie wrzucając ślady udanych treningów na fejsa, lub gdzie indziej oraz tony zdjęć, na których widnieje błogość i biegowa sielanka. Po prostu raj na ziemi!

Nie mam nic przeciwko radości, jaką daje bieganie, albo inna aktywność, bo mimo dolegliwości, nadal nie odpuszczam i cieszę się swoim człapaniem! Ale nie lubię zakłamywania rzeczywistości! Biegam wolniej, lecz biegam i to musi mnie na razie zadowalać. Poza tym uważam, że życie bez pasji jest wegetacją i powinniśmy uzupełnić je dodatkowym zajęciem. Dzięki któremu mamy odskocznię od codziennych trosk, jakie z każdym dniem przynosi nam życie. Piszę to leżąc przeziębiony w łóżku, ponieważ tak zaczynam biegowy listopad i nic na to nie poradzę!

Do biegowych pozytywów w tym miesiącu, mogę zaliczyć start w Dzikiej Trzynastce w Boguszowie Gorcach – wynik gorszy od poprzedniego udziału w tej imprezie, ale dałem z siebie wszystko, na co było mnie w tym roku stać.

Udany był również Kros Szlakiem Skalnych Grzybów, czyli biegowe zakończenie sezonu biegowego, jakie wymyśliłem, aby spotkać się ze znajomymi, co niestety nie często jest mi dane. Na imprezę przyjechało 12 biegaczek i biegaczy z osobami towarzyszącymi. Po biegu, przy ognisku mogliśmy porozmawiać – nie tylko o bieganiu, bo przecież są inne sprawy do omówienia. Pogoda w Górach Stołowych również dopisała i ten dzień był dla mnie jednym z lepszych w tym miesiącu.

Start w Poznaniu w V Biegu po Schodach Collegium Altum wypadł przyzwoicie i z tego, co wybiegałem nie mogłem spodziewać się lepszego wyniku. Celowałem w czas 02:30 na pokonanie 17 pięter (372 schody) i prawie mi się to udało. Tylko sześć sekund zabrakło mi do osiągnięcia tego celu. Co dało mi szóste miejsce w kategorii na 12 rywali i 152 w klasyfikacji generalnej na 252 osoby. Jaki będzie listopad??? Tego nie wiem, ale nie zanosi się na dobry miesiąc, skoro rozpoczynam go od przeziębienia. Ale nie pękam, bo jak będzie to się wkrótce okaże!

Slavo65

Możesz również polubić…