Sudecka Setka – 20-21.06.2014
Zawodnicy Sudeckiej Setki na rynku w Boguszowie Gorcach, kilka minut przed startem
Kilka dni temu ruszyły zapisy na „Sudecką Setkę” W tym roku odbędzie się 26 edycja biegu organizowanego w Boguszowie Gorcach na Dolnym Śląsku. Zawody rozgrywane są na trzech dystansach: 100km, 72km i 42km Najkrótszy dystans pod nazwą „Nocny Górski Maraton” dla wielu uczestników, to już inna impreza. Przynajmniej ja tak to odbieram. Dobrze, że bieg rozgrywany jest w ramach „Setki” ale pod nazwą maratonu, bo różnica w dystansie między najdłuższym biegiem, a najkrótszym jest ogromna i wynosi około 58 km Wiele lat tamu miałem „przygodę” z maratonem, startując dwa, może trzy razy. To było tak dawno, że nie pamiętam, ale wówczas nie biegałem i mój występ, był startem bez specjalnych przygotowań. Bo kilka treningów przed każdym biegiem, nie można nazwać poważnym treningiem przygotowawczym. Startowałem głównie dla poznania klimatu imprezy i dla przygody, którą niewątpliwie dla każdego jest udział w takich zawodach. Trasę przebyłem marszobiegiem, a najlepszy mój wynik wynosił około 6 godzin 30min
Sudecka Setka w 2008 roku. Na zdjęciu stoję z Markiem Swobodą, który jest dla mnie wzorem wytrwałości w dążeniu do celu. Stojąc z Markiem na boguszowskim rynku nie myślałem, że kiedykolwiek będę biegał.
W 2012 podszedłem do zawodów na poważnie. To był mój pierwszy maraton, który miałem zamiar przebiec. Planowałem pokonać trasę w 4 godziny 30 minut. Wyszło nieco lepiej 4:27:09 Mogło być o kilka minut szybciej, ale nie chciałem ryzykować, bo tak naprawdę nie wiedziałem na co mnie stać. Pomimo to, że czułem jeszcze nieco rezerwy w organizmie, nie biegłem szybciej, tylko trzymałem się planu. Na metę dotarłem na 15 pozycji, w kategorii wiekowej M40 byłem trzeci. Tak przynajmniej było do czasu otrzymanie smsa, budzącego mnie ze snu, na którym widniało: Open 18 pozycja, M40 – 4 miejsce. To był dla mnie kolejny dowód na to, że tak ciekawą imprezę można za każdym razem spartolić (przynajmniej częściowo), bo inaczej tego nazwać nie mogę. Organizator w trakcie trwania zawodów zmienił zasadniczy punkt regulaminu dotyczący klasyfikacji! Czujecie to: W TRAKCIE TRWANIA ZAWODÓW!!! Nie minutę przed, a nawet sekundę, tylko wówczas gdy już wszyscy biegliśmy do mety! Dlatego zawodnicy, którym nie udało się ukończyć biegu na dystansie 72km, zostali sklasyfikowani w maratonie. Oczywiście organizator uważał, że wszystko jest w porządku i wielu maratończyków, którzy uczciwie dotarli na metę maratonu, zostało przesuniętych na dalsze pozycje.
Marcin Dudziński z Wałbrzycha na trasie maratonu 2008r. (czas 4:02:08 Open 11 / kat. M30 – 3) – fot. Maciek Kuratewicz
Ja straciłem 3 miejsce i zostałem pozbawiony czegoś bardzo cennego, czegoś co dla większości z nas jest najcenniejsze: satysfakcji. Bo za trzecie miejsce w kategorii, nie była przewidziana żadna nagroda, ani nie stawało się na przysłowiowym „pudle” Bieg jest ciekawy, ma wieloletnią tradycję i swoich zagorzałych zwolenników bo na to zasługuje. Ale organizator często nawala i można odnieść wrażenie, że robi te zawody na siłę. Bo ktoś kiedyś je wymyślił, a teraz trzeba kontynuować, żeby ludzie nie gadali! Wiem, że wielu uczestników ma inne spojrzenie na imprezę, bo przyjeżdżają, startują, dobiegają do mety, albo i nie, a później jadą do domu i nic więcej ich nie interesuje. O pewnych niedociągnięciach wspominam jednak z racji prowadzenia bloga. Stąd moje większe zainteresowanie biegami w których startuję. Lubię „Sudecką Setkę” za klimat, ale pewne niedociągnięcia nie powinny od dawna zdarzać się na tej imprezie – wieloletnia edycja do czegoś zobowiązuje!
Dla biegaczy nie ma wiekowych ograniczeń, a odpowiedź na to pytanie: ” żyjesz bo biegasz, czy biegasz, bo żyjesz?” – może być różna. (fot. Maciek Kuratewicz)
Organizator niestety nie odpuszcza w swojej fantazji. Dlatego czytajcie dokładnie regulamin. W punkcie 17/2 pisze: „Wsparcie ze strony osób trzecich (dodatkowe napoje / posiłki podwożenie itp.) nie należących do obsługi bufetów, zarówno w strefie bufetowej jak i poza nią będzie karane dyskwalifikacją zawodnika.” Rozumiem podwożenie, a nawet podanie napoju poza strefą. Ale w „strefie”? Dobiegacie do strefy, jesteście na czele wyścigu, widzicie się już na pudle, pot zalewa wasze oczy i ktoś podaje wam napój. Nie jest to osoba z obsługi, ale o tym nie wiecie, tylko życzliwy mieszkaniec, który spać nie może, przyszedł kibicować i chce trochę pomóc. Jeśli ktoś to zauważy i wniesie protest – jesteście załatwieni. Nie jestem czarnowidzem, ale uważam, że taki punkt może kogoś przypadkowo skrzywdzić, a do tego dojść nie powinno. Wiem, że ten punkt budzi poważne zastrzeżenia, szczególnie u niektórych osób walczących o czołowe lokaty – dlatego o tym wspomniałem, ale czy organizator to zmieni?
Panowie z zabezpieczenia „Sudeckiej Setki 2008” oraz Maciek i ja – fot. Bartosz Szarafin
Zapisałem się na „Nocny Maraton Górski” – zapłaciłem, liczę na niezłą zabawę i poprawienie wyniku oraz na to, że w tym roku będzie lepiej niż w latach poprzednich. Warto tutaj przyjechać, ale trzeba uważać, bo w Boguszowie w nocy, gdy będziemy przemierzać w ciemnościach okoliczne łąki i lasy oprócz nas biegnących uczestników zawodów, licho również nie śpi.
Link do zawodów: http://www.osir-boguszow.eu/index.php/kalendarz-wydarzen/icalrepeat.detail/2014/06/20/32/-/26-sudecka-100
Slavo65