Bieg po Złoto
Przed startem liczyłem na poprawienie ubiegłorocznego wyniku.
Do Złotego Stoku przyjechaliśmy kilka chwil przed końcem rejestracji. Tego dnia nie czułem się najlepiej i ciężko było wstać z łóżka, ale perspektywa odpuszczenia biegu w kopalni nie wchodziła w rachubę. Chciałem poprawić nieco ubiegłoroczny wynik i pokonać trasę w czasie poniżej 30 minut. Wiedziałem, że będzie ciężko, bo od miesięcy na treningach nie ćwiczyłem szybkości. Ale liczyłem, że mimo wszystko będzie jakiś postęp. Tym bardziej, że od ubiegłorocznego występu w Złotym Stoku przebiegłem setki kilometrów i na dłuższych dystansach biegam szybciej. „Bieg po Złoto” to ciekawe zawody, bo to zaledwie 5km dystans, którego trasa jest niezwykle wymagająca. Na krótkim dystansie są dwa odcinki przebiegające przez kopalnię. Dwa bardzo strome podbiegi i zbiegi. Kilka krótszych, szybkich odcinków prawie w poziomie, a na deser schody w kopalni i budynku kopalnianym, przez który również się przebiega. Znakomitym rozwiązaniem jest start zawodników odbywający się co 30 sekund. Dlatego na trasie praktycznie nie ma zatorów, na przykład na schodach i w zasadzie nie ma problemu z wyprzedzeniem wolniejszych zawodników. Pogoda była piękna, około 10 stopni i lekki wiatr. Wystartowałem jako 95 zawodnik. Pierwszy odcinek w kopalni pokonałem błyskawicznie i wybiegając dogoniłem zawodnika, który startował 30 sekund przede mną. Biegliśmy wazką ścieżką do góry w kierunku starego kamieniołomu. Po kilkuset metrach zakręciliśmy i zaczęła się bardziej stroma część podbiegu. Dobiegliśmy na szczytową część wzniesienia i tam w połowie trawersu wyprzedziłem zawodnika. Mijając kilka zakrętów dogoniłem następnego i wyprzedziłem go na zbiegu. Biegło mi się dobrze i wyprzedzenie kolejnego zawodnika podbudowało mnie psychicznie. Do budynku kopalni dobiegłem, ale drewniane schody pokonywałem słysząc, że ktoś niżej robi to szybciej, zbliżając się do mnie. Nie dałem się jednak wyprzedzić i biegnąc wzdłuż torowiska wbiegłem do drugiej części kopalni, gdzie przed kopalnianym szybem, w którym znajdowały schody wyprzedziłem kolejnego zawodnika. Na schodach było ciężko. Starałem się pokonywać po dwa stopnie. Pomagając sobie rękoma, wciągałem się chwytając za stalową, śliską balustradę. Dotarłem do góry i korytarzem wybiegłem z kopalni. Dalej droga otoczona stromymi zboczami, wiodła łagodnie do góry. Tam dogoniłem pana Floriana Kropidłowskiego z Polic. Najstarszego uczestnika imprezy, którego pamiętałem z ubiegłorocznej edycji. Patrząc na pana Floriana pokonującego trasę, można tylko jedno powiedzieć; „rocznik 1935, to bardzo dobry rocznik!” Wkrótce nastąpił ostry zakręt w lewo i niesamowicie stromy, ostatni podbieg. Widziałem, kilku zawodników wspinających się do góry i miałem nadzieję ich dogonić. Już po kilkunastu krokach zapadania się w błocie i liściach po kolana wiedziałem, że nie będzie łatwo. Zbliżałem się do nich, ale ja również byłem doganiany. Na końcu podbiegu wyprzedziłem jednego z zawodników, a na kamiennym trawersie wyprzedziłem kolejnego. Czułem jednak, że wkrótce ja również zostanę wyprzedzony i tak się stało na ostatnim stromym zbiegu. Do mety dobiegłem na 42 pozycji. W kategorii wiekowej zająłem 6 miejsce na 26 zawodników. Trasę pokonałem uzyskując czas 00:31:07 lepszy o niecałe 2 minuty od ubiegłorocznego rezultatu. W kategorii mężczyzn bieg ukończyło 168 zawodników. Razem z kobietami w zawodach brały udział 203 osoby.
Witkowski Michał z Brzegu to prawdziwy twardziel!
W „Biegu po Złoto 2012” zwyciężyli:
Kategoria WOMEN OPEN
1. Agnieszka Jarosz (Polska) czas: 00:31:29,70
2. Olga Tanasheva (Rosja) czas: 00:32:01,07
3. Iwona Niźnik (Polska) czas: 00:32:52,79
Kategoria MEN OPEN
1. Bartosz Świątkowski (Polska) czas: 00:22:59,30
2. Ryszard Janusz (Polska) czas: 00:24:40,29
3. Waldemar Witulski (Polska) czas: 00:24:53,99
Durr Hania z Warszawy na mecie
Nie udało mi się pokonać trasy w czasie poniżej 30 minut, ale mówi się trudno. Zrobię to następnym razem. 😀
Strona biegu: http://www.biegpozloto.pl
Slavo65