Grudzień – podsumowanie miesiąca
Plan został wykonany w 80 procentach, dlatego nie będę narzekał, pomimo uczucia pewnego niedosytu. Miesiąc zaczął się nieźle, już po kilku dniach miałem wybiegane tyle kilometrów co we wcześniejszych przez całe 30 dni. Główne założenia treningowe zostały wykonane. Włączyłem do treningu elementy szybkościowe – przebieżki. Na razie ich ilość nie jest duża, ale po wcześniejszych kontuzjach zacząłem trochę ostrożniej. Dodałem również bieg tempowy na dystansie 3km i zwiększyłem do 6km. Wprowadziłem do zestawu treningowego lżejszą formę biegu interwałowego tzw. fartlek. Udało mi się wykonać cztery dłuższe treningi – wycieczki biegowe. Najbardziej zadowolony jestem z biegu na Chełmiec, bo 30 kilometrową trasę pokonałem w 3 godziny, wliczając kilkuminutową przerwę na szczycie. Biegi na Trójgarb i Jagodnik przeprowadziłem przy typowo zimowej pogodzie. Śnieg i lód na podbiegach i zbiegach w masywie Trójgarbu mocno utrudniał przebycie trasy i przekonałem się na własnej skórze co to znaczy bieganie w takich warunkach. Dystans ten sam, ale wysiłek włożony na jego pokonanie musiał być o wiele większy. Pozytywne jest to, że organizm powoli przyzwyczaja się do dłuższych sesji i po treningu nie czuję się tak jakbym spadł z dachu na kupę kamieni. Koniec miesiąca niestety nie wyglądał tak dobrze. Planowane kilka dni wolnego związane ze świętami, przedłużyły się o dodatkowe, ponieważ przeziębiłem się i profilaktycznie musiałem odpuścić. Grudzień to drugi miesiąc bez kontuzji, dlatego mogłem przyłożyć się do treningu. I mam nadzieję, że styczeń będzie również udany.