Czy gorzej być nie może?

Miałem pochwalić się tym, że ruszyłem w teren po kilku miesiącach biegania pod dachem. Z przerwami na świeżym powietrzu dla zaczerpnięcia zdrowszego powietrza, bo klimatyzacja przekłamuje rzeczywistość, tak samo jak wszelkie media których słuchamy. Ale mniejsza o to. Nie wyszło. Dwa treningi w terenie zrobione. A dzisiaj na zwykłej górskiej wyprawie doznałem poważnej kontuzji na zejściu z bardzo stromego zbocza. Schodząc wpadłem w poślizg, lecz moje kopyta mocne jak u konia nie dały mi upaść, a mięśnie nie pozwoliły na to, aby kolano wyskoczyło z zawiasów. Bo na sto procent tak by się stało przy znacznie słabszych mięśniach ud.

No cóż. Miało być pięknie, a zanosi się na to, że za dwa tygodnie w Jeleniej Górze wystartuję tylko po to, aby się przebiec, ponieważ na nic więcej nie będę mógł liczyć. O ile jutro będę mógł ruszyć nogą, a za dzień lub dwa, dane mi będzie zrobić niewielkie treningi.

Święcie wierzę w to, że życie nie lubi próżni. I jeśli ja nie mogę biegać, ktoś inny w tym czasie będzie biegał podwójnie. To się sprawdza. Na sto procent. Bo moim serdecznym kolegom idzie nieźle. Co cieszy mnie ogromnie!

Miało być optymistycznie, gdyż tylko taki klimat przyciąga lajki. Wszyscy pragną sukcesów, albo mówienia o nich. Ale co tam. Takie jest życie! Życie to cierpienie z odrobiną radości jakiej wielu z nas nigdy nie doświadczy, albo nie będzie potrafiło się ową radością cieszyć, gdy nadarzy się okazja! Dlatego cieszę się tym, że kolano nie wyskoczyło mi z zawiasów i być może za kilka dni ruszę na pierwszy trening! Uff! I tak mi się upiekło! Bo tak naprawdę zawsze może być gorzej, tak samo, jak zawsze może być lepiej.

Slavo65

Możesz również polubić…