Mój skromny styczniowy początek roku.
Mógłbym ponarzekać na zbyt mały kilometraż, ale według moich założeń powinien kręcić się on w granicach +/-200km miesięcznie i tego chciałem się trzymać. Dlatego narzekanie byłoby nie na miejscu.
W styczniu wydeptałem skromne 176km, co stanowi ponad 80% kilometrażu. A to brzmi całkiem przyzwoicie. Tym bardziej, że na początku miesiąca musiałem odpuścić kilka treningów z powodu przeziębienia i później nie byłem w stanie tego nadrobić. Nie chciałem też ryzykować kontuzji zmuszając się do biegania każdego dnia dla większej cyfry w dzienniczku biegowym. A kiedyś właśnie tak postępowałem. Teraz wiem, że nadrabianie zaległości, to pierwszy krok w kierunku kontuzji.
Do biegania dorzuciłem 11 treningów siłowych w http://jumpplanetgym.pl/walbrzych/. Zestawów mocnych ćwiczeń, chociaż trwających zaledwie godzinę. Ale nie są to treningi zbliżone do tych, jakie mam okazję obserwować na siłowni. Po prostu ciężka godzinna orka. A tak już prawie nikt nie ćwiczy, gdyż to zbyt męczące jest. Obecnie nikt nie rwie się do sztangi, z wyjątkiem pojedynczych pasjonatów, albo takich starych wyjadaczy jak ja. Teraz po jednej serii wyciskania sztangi trwającej najwyżej dziesięć sekund, robi się dziesięć minut przerwy na przejrzenie fejsa, albo jakiegoś innego portalu społecznościowego.
Ja tymczasem wykonuję ćwiczenia wielostawowe łączone w potrójne serie z ciężarem odpowiednim do wykonywania pięciu powtórzeń. A później ćwiczenia na mniejsze grupy mięśniowe. Do tego dochodził trening mięśni brzucha i ledwo mieściłem się w godzince. Później dla wygody bieganie na mechanicznej bieżni i kilka minut sprawności. Być może dlatego byłem przemęczony pod koniec miesiąca i musiałem zrezygnować z kolejnych dwóch treningów, ponieważ uznałem, że lepiej odpocząć, niż zrobić na siłę to, co planowałem. Bo papier wszystko przyjmie i można sobie cokolwiek na nim zaplanować – puścić wodze fantazji, ale organizm ma swoje ograniczenia. Takie podejście dało mi dwa sezony biegania bez kontuzji, a wcześniej, każdego roku borykałem się z różnymi problemami zdrowotnymi; wysiadała łydka, udo, Achilles, kolano itd.
Nie wiem, czy ten skromny kilometraż wystarczy do osiągnięcia moich celów w tym sezonie, lecz to się wkrótce okaże.
Slavo65