Góry Czarne na koniec listopada!
Gdy z trudem broniłem się przed upadkiem, schodząc ze stromego zbocza Kozła (774m), pokrytego cienką warstwą śniegu, spod której wystawały kamienie i korzenie rosnących wokół drzew, do drogi trawersującej górę od strony Koziej Przełęczy. W połowie stoku Garmin naliczył piąty kilometr trasy, co oznaczało, że w listopadzie wybiegałem równe 200km Ale miesiąc się jeszcze nie skończył, a do końca biegu zostało jeszcze 15km do pokonania w niewielkich, lecz malowniczych Górach Czarnych, w które wybrałem się z kilkuosobową ekipą.
Dzisiaj odpoczywam, ponieważ nie widzę sensu, po wczorajszym 20km krosie w wymagającym górskim terenie, pokonanym na zaśnieżonej trasie, robić jakiegokolwiek treningu, bo problemy z regeneracją mam spore. W końcu 55 lat na karku robi swoje! Trafniej byłoby nazwać to nie problemami, tylko wydłużonym czasem regeneracji ze względu na wiek i wynikające z tego wolniejsze doprowadzanie się organizmu do zdrowotnego ładu. Tak to właśnie wygląda. Mniej biegania, więcej regeneracji – nic innego nie wymyślę.
Na pewno przydałoby się biegać bardziej efektywnie, podnosząc jakość biegów oraz treningów uzupełniających, a regenerować się skuteczniej, na przykład więcej spać, bo z tym od lat, a właściwie od zawsze, mam największy problem. Coś w każdym razie muszę zrobić.
Taka refleksja nie wynika z tego powodu, że listopad mnie do tego zmusił, ponieważ ten jesienny miesiąc wypadł całkiem przyzwoicie – ostatecznie 215km wybiegane, a trening uzupełniający robiłem systematycznie jak nigdy. Obecnie z akcentów wykonuję tylko podbiegi, lub wybierając urozmaicony teren, robię na nim krosy i na tym na razie koniec z akcentami. Bardziej niż na bieganiu, chciałem skupić się na treningu ogólnorozwojowym oraz dalszej redukcji wagi, co w okresie zimowym może być trudne, ale pozbywanie się średnio jednego kilograma na miesiąc, nie jest zbyt mocnym stresem dla organizmu, dlatego tej powolnej redukcji będę się trzymał. W ciągu siedmiu miesięcy pozbyłem się 10-ciu kilogramów, ale martwi mnie to, że mój zapał do redukcji maleje, a do osiągnięcia celu zostało jeszcze 5kg! Według kilku wzorów przy mojej budowie ciała powinienem ważyć 63-67kg, ale nie chcę schodzić z masą do tak niskiego ciężaru, bo nie wiem, czy ma to sens? Zawodowcem już nie będę, nawet dobrym amatorem, dlatego pomyślałem, że 68-70kg będzie w sam raz.
Slavo65