Koniec kwarantanny – można biegać!
Po powrocie z Teneryfy załapałem się na przymusową kwarantannę i razem z pobytem na wyspie, wyszedł prawie miesiąc bez biegania. Będąc tam odpuściłem biegowe plany, chociaż odzież sportową i obuwie miałem ze sobą. Ale nasze kilkugodzinne wędrówki razem z dojazdami zajmowały cały dzień. Do tego dochodził upał z temperaturą rosnącą w ciągu dnia do 28 stopni w cieniu, towarzyszący nam przez cały dzień, gdyż na pokonywanych przez nas trasach, cienia nigdzie nie było. Dlatego odstąpienie od sportowych planów uznałem za rozsądną decyzję.
Niestety załapałem się na przymusową kwarantannę, ponieważ wylecieliśmy dzień później, w dniu od którego obowiązywała kwarantanna. Nasz lot był opóźniony lot, gdyż bajzel jaki powstał również w powietrzu, spowodowany przez decyzje rządzących w kilku krajach, spowodował, że tysiące osób utknęło na lotniskach, zamiast planowo wracać do domów. Od tego bałaganu rozpoczęła się walka z wirusem w praktyce i ten bajzel, kontynuowany jest na wielu płaszczyznach, gdyż rządzący ludzie myślą, że jeśli będą wprowadzać zamęt wsparty propagandą, to ludzie uwierzą im w to, że ich działania mają sens. Co muszę przyznać, w wielu przypadkach im się udaje, gdyż osób zastraszonych oraz zdezorientowanych stworzoną sytuacją jest sporo.
Ale wracając do biegania – ostatnie trzy dni w marcu postanowiłem przebyć marszem, dopóki można jeszcze z domu wychodzić. Czytając wiele komentarzy pod artykułami dotyczącymi wirusa, publikowanymi na różnych portalach, mam obawy o to, czy przypadkiem rządzący nie zabronią nam wychodzić z domu, bo jeśli są ludzie, piszący w komentarzach o konieczności wyprowadzenia wojska na ulice, aby zmusić obywateli do siedzenia w domach – martwi mnie to, czy wirus nie atakuje również głowy? Bo jeśli tak, to obecnie panująca ekipa wprowadzi stan wyjątkowy na terenie całego kraju, rozwalając życie Polaków w jeszcze większym stopniu niż obecnie i kwiecień może również być bez biegania.
Slavo65