Jaki był dla mnie wrzesień?
Pamiątkowy medal wywalczony w Rumunii na trasie półmaratonu > https://www.ciucasx3.ro
Spodziewałem się, że będzie lepszy pod względem treningowym, lecz gdy na dany miesiąc wypada przerwa urlopowa, nie należy łudzić się, że wykona się bogaty plan w tym czasie. Może ktoś, kto poza bieganiem nie widzi niczego, albo aktywność ta jest u tej osoby priorytetem, mimo wszystko zrealizuje solidny plan treningowy, nawet, gdy ma urlop w planie. Ja takiego ciśnienia nie mam, co nie znaczy, że nie chciałbym biegać szybciej, lepiej, dalej… Tylko, że przebrnąłem przez fazę biegowej fascynacji i ostatecznie zakrzepica przystopowała moje sportowe zapędy, a wcześniej Małżonka. Tak! Tak! Pracuję w systemie czterobrygadowym i wolnych dni w weekendy mam niewiele – maksymalnie 2-3 dni w miesiącu i kiedy wypadał wolny dzień w sobotę lub niedzielę, ruszałem na zawody. Ale Żona nalegała, abym w takie dni znalazł trochę czasu również dla niej. Podrapałem się po łysinie, pomyślałem i znalazłem – redukując sportowe wyjazdy. Nie bolało mnie ograniczenie biegowych eskapad, bo jeśli myślenie nie boli, to podejmowanie trudnych decyzji również.
Jeden z licznych, kamiennych zbiegów w Bromowskich Skałach
Wracając do września – wybiegałem w tym miesiącu zaledwie 190km, lecz niespodziewanie zaliczyłem, aż trzy starty, z których dwa nie były w planie. Mój trening polegał na klepaniu kilometrów, gdyż po dolegliwościach prawej nogi w poprzednim miesiącu, ograniczyłem mocne akcenty. Może to błąd i powinienem trenować znacznie mocniej, lecz plany dotyczące startu w Rumunii, już wcześniej musiałem odpuścić, ponieważ walka o wysoką pozycję w kat. M50 na CiucasX3 nie była od dawna możliwa i nie było sensu się spinać.
Pierwszego września wystartowałem w ciężkim Biegu Bromowskimi Ścianami u naszych sąsiadów. Trasa prowadziła przez malownicze Bromowskie Skały stanowiące część Gór Stołowych. Teren jest mi dobrze znany, dlatego wiedziałem, że będzie niezły wycisk i tak było! 24km z licznymi podbiegami oraz zbiegami wśród malowniczych skał, po głazach, kamieniach i korzeniach wystających na trasie biegu, to naprawdę niezła jazda! Ale potrzebowałem tego biegu, by podbudować się mentalnie, bo rumuńska trasa, miała być inna niż ta w Czechach. CicasX3 na dystansie półmaratonu, to bieg pod górę, na coraz bardziej stromej trasie w pierwszej części wyścigu, a następnie zbieganie na opadającej części z kilkoma niewielkimi, mniej wymagającymi, podbiegami po drodze.
Na zdjęcia fragment Gór Ciucas, który do pokonania mieli maratończycy i ultramaratończycy CiucasX3
24km dystans w Bromowskiech Skałach przebrnąłem w czasie 3:28:21 zajmując odległe miejsce, lecz zadowolony byłem z udziału w imprezie. Półmaraton CiucasX3 też wypadł przyzwoicie. 21km bieg z przewyższeniem ok. +1200m, z co najmniej trzema kilometrami wspinaczki, pokonałem w czasie 3:06:09 zajmując 219 m-ce na 1037 uczestników biegu. Trzeci start, to miejscowy XXXIX Bieg Przełajowy Podzamcze w Wałbrzychu, na terenach znanych mi z licznych treningów oraz spacerów. O zawodach dowiedziałem się podczas jednego z treningów i postanowiłem wystartować na ok. 10km dystansie, żeby zmusić się do szybszego biegania, z czym od tygodni mam problem. Uzyskana przeze mnie średnia 5:06min/km, na trasie wznoszącej się od 4km była całkiem przyzwoita. Na osłodę wywalczyłem drugie miejsce w kat. M50. Było to możliwe przy tak słabym biegu z mojej strony, gdyż tym razem grono mocniejszych biegaczy z kat. M50 odpuściło ten bieg. Ale pudło to pudło i cieszy nawet tak skromny sukces jaki odniosłem w Wałbrzychu.
Martwi mnie co innego. Słabe wyniki mogę zwalić na wcześniejszą chorobę i związany z nią drastyczny spadek formy. Natomiast nic oprócz tradycyjnej niekonsekwencji, nie miało wpływu na brak efektów w zrzuceniu zbędnych kilogramów. Bo sama świadomość, że coś się powinno zrobić oraz wiedza jak tego dokonać, niestety nie wystarcza. Dlatego w kolejny miesiąc wszedłem z takim samym ciężarem na grzbiecie, jaki miałem na początku miesiąca i tym muszę się pocieszyć, bo przecież mogłem w tym czasie przytyć!
Slavo65
