Mój debiut na Běhu Broumovskými Stěnami

Jeśli powiedziałby ktoś, że trasa Biegu Bromowskimi Ścianami jest ciężka, to jakby nic nie powiedział!!! Na 24km dystansie jest ponad 30 dłuższych, bądź krótszych podbiegów i zbiegów. O długości od kilku do kilkuset metrów, krótsze najczęściej oznaczające wspinaczkę na kilka głazów stanowiących fragment ścieżki, a dłuższe to przeważnie trawersy, ścieżkami wijącącymi się wśród skalnych ścian i leżących pod kogami kamieni. Do tego dochodzą setki korzeni, którymi drzewa łapczywie trzymają się skalnego podłoża. Łatwiejsze fragmenty trasy, stanowią podbiegi lub zbiegi. Według mojego Garmina przewyższenie na trasie wynosiło 795m w górę i 842m w dół. Ale mimo niewielkiego przewyższenia na całości trasy, ciągle biegnie się pod górę, lub w dół i nikt się nie nudzi. Jeden błąd, chwila zagapienia i można wylądować wśród skał i w najlepszym przypadku tylko mocno się poobijać. Start biegu rozpoczyna się niedaleko restauracji U Generala Laudona w Pekovie. Trasa wspina się na grzbiet Bromowskich Ścian i prowadzi do Hvezdy > http://www.chatahvezda-novakovi.cz  , dalej na Bożanowski Szpiczak, skąd opada w dół, by pod koniec wyścigu wspiąć się na szczyt Lhotecký Šefel (693m) i stromym zbiegiem dotrzeć do mety znajdującej się w miejscowości Machovska Lhota przy restauracji „U Lidmanu” > https://www.ulidmanu.cz

Niedzielny start w Bromowskich Skałach był nie planowanym występem, ale nadarzyła się okazja na udział w biegu, dlatego mimo beznadziejnego przygotowania do tak ciężkiej trasy, postanowiłem wziąć w nim udział. Może dlatego, że od kilku lat, ciągle stawało coś na przeszkodzie i nie mogłem w czeskich zawodach wystartować? A może na przekór? Pomyślałem, że zajadę się i będę na sto procent wiedział, że jestem do niczego i w Rumunii powinienem odpuścić, zamiast nadal łudzić się, że coś w Transylwanii ugram.…

Znalazł się transport na zawody oraz towarzystwo niesamowitych chłopaków ze Strzegomia, którzy zabrali mnie do Czech i mogłem ruszyć z nimi na trasę biegu! Bromowskie Skały znam bardzo dobrze ze startów w SGS-ie, udziałów w Biegu na Hvezdę, kilku treningów oraz wycieczek turystycznych i wiedziałem, jak ciężka przeprawa jest przede mną! Dlatego nastawiłem się na jedno – przebrnąć trasę, chociażbym miał kamienie gryźć! Na szczęście nie było aż tak źle. Mój czas na kolana nie powala, mogę powiedzieć, że jest słaby i wynosi zaledwie 3:28:22. Co dało mi 11-te miejsce w kategorii na dwunastu zawodników, a w klasyfikacji generalnej zająłem 92 miejsce na 109 uczestników wyścigu kończących bieg, ponieważ była grupa 12 osób, którym się to nie udało.

Po moim starcie, niczego więcej, oprócz zaliczenia trasy się nie spodziewałem. Mały kilometraż w tym miesiącu oraz brak akcentów i słaba dyspozycja, o czym więc mogłem myśleć? Najwyżej o przebrnięciu trasy. Na początku wyścigu byłem nieco podłamany tym, że po piątym kilometrze biegu, do 11-tego nie widziałem nikogo przed, ani za sobą i myślałem, że zamykam stawkę uczestników. Później wyprzedziłem kilka osób, które najwyraźniej przeforsowały tempo i od 14km do mety ponownie biegłem sam. Ale warto było wystartować, zamiast zrobić długi trening. Przecież nie zmusiłbym się bez presji, do mocnego wysiłku, po trzech tygodniach truchtania z bolącą nogą! A udział w zawodach zawsze mobilizuje, nawet jeśli biegnie się ze świadomością walki o przetrwanie, a nie o dobry wynik…

Było słabo, lecz ten teren bez względu na moją dyspozycję, zawsze sprawiał mi dużo trudności. Po prostu nie potrafię szybko biegać po tak trudnym technicznie podłożu, lecz warto popróbować i pogimnastykować umysł oraz nogi na biegowej łamigłówce w przepięknych skałach.
Dziękuję Grześkowi za transport, Zbyszkowi za uratowanie honoru polskiej reprezentacji, Krzyśkowi, Filipowi, Darkowi, Oli, Grzegorzowi i pozostałym uczestnikom zawodów za rozmowę oraz walkę na trasie 33 edycji Běhu Broumovskými stěnami, a także Arturowi Żakowi za pokazanie wielu ciekawych imprez u naszych czeskich sąsiadów, w których uczestniczy coraz więcej biegaczy z naszego kraju. W Czechach jest mniejsza napinka na biegowy lans, oni mniej uwagi przykładają do medialnego szumu i wiele imprez z niezłą organizacją, obywa się bez medali, elektronicznego pomiaru czasu, a numery startowe często są starsze od niektórych uczestników zawodów. Ale biega się tutaj naprawdę bardzo mocno! Zrobić na przykład 24km trasę biegu w Bromowskich Ścianach poniżej dwóch godzin, to robi wrażenie! Podoba podoba mi się również u nich to, że kładą nacisk na rywalizację w kategoriach wiekowych, przynajmniej tak było na imprezach w których brałem udział. Klasyfikacja open również jest prowadzona, ale na drugim miejscu i tak powinno podchodzić się do biegania amatorskiego, w którym biorą udział uczestnicy w wieku od kilkunastu, nawet do 80-tego roku życia, a czasami trafiają się i starsi!

Link do wyników zawodów  >>>

http://ski.polickej.net/media/documents/run/beh/beh-broumovskymi-stenami-192019/results/2019-steny-vysledky.pdf?fbclid=IwAR2Wbf1P5wAubpkqDyjUlDiuXLd1g2iDWn8n6EyyjV7qusj3YYJeGMYyuRw

Link do trasy biegu  >>>

https://www.gpsies.com/map.do?fileId=spjndgoopbycqrbu&language=en&fbclid=IwAR2ws0MWU82sHCCddoLL0FMV6ZIfptTAcSdv38pONfNo58Q17_lit1KvNic

Slavo65

Możesz również polubić…