Mała próba sił, albo duża lekkomyślność.

Poniosło mnie, nie ma co! Najwyraźniej jestem niepoprawny, jak wielu znajomych biegaczy. Ledwo człapię, ale gór mnie ciągnie i tym razem się nie oparłem. Możliwe, że to lekkomyślność, a może już nałóg? Na szczęście przeżyłem wspólny bieg ze znajomymi. Pomysłodawcą treningu w Górach Suchych byłem ja i okazało się, że znalazły się chętne osoby, do siermiężnego biegania ze mną w tych malowniczych górach. I pobiegliśmy – Agnieszka, Marcin oraz ja. Tempo jak zapowiadałem turystyczno – lansersko – biegowe.

Nieco ponad 20km trasę rozpoczęliśmy obok Schroniska Andrzejówka. Pobiegliśmy trawersem Waligóry, docierając do wiaty przy granicy i w dół, w kierunku Łomnicy. Kilkaset metrów za starym cmentarzem rozpoczęliśmy wspinaczkę na Ruprechticky Szpiczak. Następnie zbieg ze Szpiczaka, ponownie do wiaty i dalej wzdłuż granicy do Przełęczy Sokołowskiej, po drodze pokonując graniczne wzniesienia. W dół do Sokołowska i wspinaczka na Stożek Wielki. W planie był również Bukowiec, lecz moje dobre chęci nie wystarczyły do pokonania wymagającego Bukowca. Na szczęście Agnieszka oraz Marcin byli wyrozumiali i odpuściliśmy to wzniesienie. Marcin został w Sokołowsku, a my do Andrzejówki wróciliśmy marszem, od czasu do czasu podbiegając. Niestety nie byłem w stanie pokonać biegiem tego ostatniego ok. 3km podbiegu.

Górska wyprawa była dla mnie mocnym wyzwaniem, które potwierdziło jak bardzo podupadłem kondycyjnie i jak wiele mam do nadrobienia. Trasę pokonałem tylko dzięki towarzyszącym mi znajomym, sam na sto procent zawróciłbym po 12-15km Bieg w rumuńskich Górach Ciucas wydaje mi się teraz mrzonką, ale na szczęście zapisałem się na dystans półmaratonu i myślę, że do tego czasu nieco się pozbieram.

Sobotni trening to 20,5km trasa, z przewyższeniem +962m / -957m, w tempie spacerowym.

Slavo65

Możesz również polubić…