Kwiecień – 300km
Kwietniowy kilometraż zrobiłem niemal w całości. Plan zakładał 303km, lecz przeziębienie i związane z tym odpuszczenie kilku treningów, przystopowało mnie nieco. Ale pod koniec miesiąca nadrobiłem zaległy kilometraż. W ostatnich tygodniach skupiłem się na długich treningach, które wykonywałem co kilka dni. Doszedłem do wniosku, że do startu w ultramaratonie Transylvania100K – bardziej przyda mi się wytrzymałość i siła, niż szybkość. Liczę na to, że nie mylę się w strategii, przygotowującej mnie do ultramaratonu. Bieg w Rumunii, to będą najtrudniejsze zawody, w jakich dotychczas startowałem. Duże przewyższenie, dystans ultra (50km), śnieg na większej części trasy i wysokości na jakich jeszcze nie biegałem +2000m n.p.m. Dlatego postawiłem na wytrzymałość.
W kwietniu zaliczyłem drugi start w tym roku, którym był półmaraton w Kuksie. Kilka tygodni przed startem, w przypływie siły, chciałem pobiec tam ultramaraton (65km) Później nieco ochłonąłem i postawiłem na maraton. Ostatecznie, po konsultacji z Kolegą, doszedłem do wniosku, że półmaraton to będzie najbardziej odpowiedni dystans, na 4 tygodnie przed Transylvanią. Start w Czechach, ku mojemu zaskoczeniu wypadł całkiem przyzwoicie. Pobiegłem na tyle, na ile pozwoliły mi moje przygotowania. Pokonując terenowo – asfaltową trasę 21km w czasie 1:46:13 Co wystarczyło, żeby załapać się na 3 m-ce w kat. M50+
Wagowo stoję w miejscu, a właściwie bujam się pomiędzy 78kg – 80kg Najgorsze w mojej diecie jest to, że wiem jak pozbyć się kilku zbędnych kilogramów, lecz brak silnej woli skutecznie mi to uniemożliwia. No cóż – życie.