Rudawski Reset – BD 30km
NOA – grupa biegowa z Wrocławia.
Każdy ma własne plany które pragnie wykonać, lecz często mamy wspólne lub podobne cele przed sobą i można je czasami razem realizować. Dlatego w niedzielę, wybrałem się z kolegą Rafałem na trening w Rudawy Janowickie. On za kilka tygodni startuje w Zimowym Ultramaratonie Karkonoskim, a w maju wybieramy się wspólnie na ultramaraton Transylvania100k > http://www.transylvania100k.com do Rumunii.
Kilka dni przed treningiem braliśmy pod uwagę Karkonosze, aby zrobić trening w warunkach jakie najprawdopodobniej będą podczas wymienionych startów. Ostatecznie odpuściliśmy z powodu oblodzonych dróg, które na nas czekały wysoko w górach. O czym dowiedzieliśmy się z wiarygodnych źródeł. Trening miał być ciężki, ale bez niepotrzebnego narażania się na kontuzje. Zmiana decyzji, co do miejsca treningu była łatwiejsza, gdy dowiedziałem się, że w Rudawach będzie biegał kolega Jarek z Oławy w towarzystwie NOA – biegowej ekipy z Wrocławia. Ruszyliśmy więc do Janowic Wielkich, a stamtąd na rudawską pętlę. Janowice – Zamek Bolczów – Wołek – Przełęcz Rędzińska – Skalnik – Gruszków – Karpniki – Schronisko Szwajcarka – Sokolik – Zamek Bolczów i Janowice Wielkie.
Widok z Ostrej Małej na pasmo Karkonoszy.
Taki był plan, ale pod koniec wspólnego biegu nasze trasy nieco się rozjechały. Do zamku przedzieraliśmy się w wielu miejscach klucząc między drzewami, ponieważ kamienna droga prowadząca w górę była mocno oblodzona. Dalej było nieco wygodniej, ale prawie cały czas pod górę. Do Wołka leśne trakty były częściowo zaśnieżone. Później do Skalnika i Ostrej Małej poruszaliśmy się drogami, na których leżał zmrożony śnieg, tworząc twardą skorupę. Ten fragment w większości pokonywaliśmy szybkim marszem. Na Ostrej Małej – chwilka przerwy na pamiątkowe zdjęcie i dalej w drogę. Było nas siedmiu, a ja zamykałem stawkę. Mozolnie pokonywałem trasę i często koledzy znikali mi z oczu. Nie martwiło mnie to, bo znałem teren i mogłem biec sam. Ale od czasu do czasu na mnie czekali i dalej biegliśmy ponownie razem. Przy Szwajcarce nasze drogi się rozeszły. Ekipa wrocławska ruszyła zdobywać Sokolik, a ja z Rafałem pobiegliśmy w kierunku Janowic.
Zmiana fragmentu trasy treningu pozwoliła ujrzeć Skalny Most po drodze.
Po kilku kilometrach postanowiliśmy pobiec dłuższą trasą przez Starościńskie Skały i pewnie dlatego spotkaliśmy kolegów przy ruinach Zamku Bolczów. Dalej wspólnie pokonaliśmy ostatnie kilometry treningu. 30km w Rudawach z przewyższeniem ok. +1300m w górę i podobnie w dół, minęło niepostrzeżenie. Ten trening był dla mnie prawdziwym BIEGOWYM RESETEM, bo nieco się zaniedbałem. Co wyszło podczas rudawskiego rajdu z kolegami. Ponowny restart, to nie gorzkie żale nad sobą, ale przywołanie się do porządku i dalsza praca. Nie tylko komputerom uporządkowanie danych i pozbycie się błędów jest potrzebne. Moje dane, to m.in. niepokojący wzrost wagi, co spowodowane było brakiem dyscypliny w ostatnim czasie. I coś z tym trzeba zrobić… Klawisz Resetu został wciśnięty.
Slavo65