Rozbiegana Gmina Marciszów

01-marciszow-10-09-16

Od zawodów minęło już parę tygodni (odbyły się 10.09.2016r.), ale nie sposób o tym biegu nie wspomnieć. Nie wypada i nie tylko dlatego, że wywalczyłem trzecie miejsce w kategorii. Ale… Lubię takie kameralne biegi i staram się wspierać małe imprezy pisząc o nich. Słowo „Kameralne” niczym im nie umniejsza lecz oznacza mały lokalny bieg. Często jakością dorównujący dużym imprezom, na które zjeżdżają tysiące zawodników, są możni sponsorzy, największe krajowe media i wymiatacze z Czarnego Lądu, których przybyciem chełpią się organizatorzy. Ale to właśnie na małych imprezach, lokalni biegacze szlifują formę pod przyszłe krajowe, a nawet międzynarodowe sukcesy.

Kilka lat temu pojechałem z kolegami na bieg do czeskiej wioski zabitej dechami. Pomysłodawcą wyprawy był nasz wałbrzyski miłośnik Czech, który skrzętnie śledził to, co dzieje się na czeskim rynku biegowym. Wioska – kilka domów na krzyż, kościół i to wszystko. Kilkudziesięciu uczestników. Biuro zawodów rozłożone na stoliku. Wpisowe – równowartość dwóch czeskich piw i !!! Kolega który zaczął pokazywać i mówić: „zobacz, to jest wielokrotna Mistrzyni Czech w biegach górskich, ten facet jest ze ścisłej światowej czołówki, ona również, a ten był Mistrzem Europy itd. Dokładnie już nie pamiętam jakimi tytułami ich określał, ale stwierdziłem: „Gdzieś ty nas kwa zabrał? Na Mistrzostwa Świata?!”  Wiele razy biegałem w Czechach, dlatego nie dziwi mnie biegowy poziom naszych sąsiadów. Oni po prostu rywalizują ze sobą gdzie się da. Nawet w środku tygodnia po pracy. Dla nich nie ma problemu. Kiedyś po rannej zmianie pojechałem do Czech na przygraniczne zawody. 5km bieg na graniczną górkę. Już na starcie wiedziałem, że szału nie będzie i dobiegnę na szczyt na szarym końcu. Na miejscu rozpoznałem zwycięzców niektórych biegów biorących udział w tej imprezie. Z Polski przyjechał Edek Baczewski – wielokrotny zwycięzca Sudeckiej Setki i Adam Cajzer zwycięzca Nocnego Maratonu, 12-ty zawodnik ME w Biegu po Schodach.

Wspominam o tym, żeby niektórym osobom uzmysłowić, iż lokalne zawody są bardzo ważne. One budują podwalinę pod przyszłe sukcesy każdego z nas. Jest blisko, tanio i można podbudować się mentalnie stając na podium tak jak ja (o ile nie zjadą się jacyś mistrzowie na wspólny trening. Ha! Ha!)

Zawody o zbyt przydługiej nazwie: „Rozbiegana Gmina Marciszów – Wieściszowice z Widokiem na Kolorowe Jeziorka” to dobrze zorganizowana impreza, na którą warto pojechać. Bieg prowadzi głównymi, leśnymi traktami. Podczas biegu trafimy na kilka widokowych miejsc z których możemy podziwiać okolice. Trasa jest wymagająca ze względu na długie, mozolne podbiegi. Ale technicznie niezbyt trudna, ponieważ podłoże stanowią leśne drogi gruntowe. Mnie się podobała. Dystans kilkaset metrów dłuższy niż widnieje w regulaminie, przynajmniej według mojego Garmina. Przy okazji zobaczymy malownicze jeziorka, dlatego warto zabrać ze sobą Rodzinę. Po zawodach możemy podjechać do pobliskiego Browaru Miedzianka na piwo lub obiad, albo na Przełęcz Rędzińską (Rudawy Janowickie) i wdrapać się na Sokoliki, bo do końca dnia będzie sporo czasu.

Link do wyników > marciszow-2016-wyniki

W zawodach uczestniczyło 51 osób. Prowadzona była również rywalizacja w NW Ja byłem 12-ty w klasyfikacji generalnej i trzeci w M50 na pięciu rywali uzyskując czas 00:58:26 Trochę się obijałem mimowolnie i o to jak zwykle mam do siebie pretensje. Bo jeśli na zawodach przechodzę co chwilę do marszu na podbiegach o podobnym profilu moich ścieżek treningowych, które pokonuję bez problemu biegiem w całości – to coś tutaj nie gra!? Ale liczę na to, że ten problem kiedyś wyeliminuję. Na stronie zawodów niewiele się dzieje > http://bieg.marciszow.pl ale znajdziecie tam podstawowe informacje. Więcej info, zdjęcia itd. jest na fanpage imprezy; wklepcie w wyszukiwarce na FB: Rozbiegana Gmina – Marciszów i już.

Slavo 65

 

Możesz również polubić…