Udany debiut krosu w Mokrzeszowie.

I Cross Mokrzeszowski – 05.04.2014

01.Cross Mokrzeszowski

Od lewej: Jacek Kalus (0:43:01) i Michał Rais (0:35:57) – Wałbrzyska Grupa Biegowa

Zawody w Mokrzeszowie przypadkowo wpadły do mojego kalendarza. Oczywiście za sprawą czujnego Artura, który wie, co w trawie piszczy i dzięki niemu dowiadujemy się o ciekawych imprezach w okolicach Wałbrzycha i u naszych czeskich sąsiadów. W tym roku odbyła się pierwsza edycja „Crossu Mokrzeszowskiego” organizowanego przez Świdnicki Klub Biegowy Hermes oraz Zespół Szkół Centrum Kształcenia Rolniczego w Mokrzeszowie. Szkoła była gospodarzem imprezy. Na jej terenie znajdowała się baza zawodów. Stąd również ruszyliśmy w trasę i tutaj odbywały się biegi dla najmłodszych uczestników. Zawody wchodzą w cykl Grand Prix organizowany przez klub ze Świdnicy. Trasa biegu wynosiła 9km, a przewyższenie pozytywne 133m (według mojego Garmina) Do Mokrzeszowa pojechałem z Jackiem Kalusem. To zaledwie kilka kilometrów za Wałbrzychem. Pogoda była mało zachęcająca do biegania. Dzień wcześniej padało i rano w dniu zawodów również było trochę deszczu. Ale jednego byłem pewien, że na zawody przyjadą doświadczeni biegacze, bo ich nie ruszają takie klimaty. Jeśli ktoś z powodu deszczu zrezygnuje ze startu, to z pewnością będą początkujący. Ci którzy jeszcze do końca nie wiedzą – biegać, czy nie biegać. Ja też taki kiedyś byłem. Przeszkadzał mi wiatr, deszcz, słońce, brak słońca. Wiele powodów było, aby tylko nie iść na trening. Kto przez to przejdzie, ten będzie biegał przez wiele lat, bo pozna prawdziwy smak tego „fachu.” I nic mu nie będzie przeszkadzać w tym, by ubrać buty i ruszyć w trasę.

03.Cross Mokrzeszowski 2014

Ostatni kilometr na trasie krosu.

Na zawody przyjechało około sto osób chętnych do zmierzenia się z terenową trasą biegu. Ruszyliśmy około godziny 12:30 Było chłodno, ale już po pierwszym kilometrze wiedziałem, że za grubo się ubrałem i pewnie nie tylko ja tak zrobiłem. Pierwszy kilometr delikatnie pod górę zrobiłem w 4:33 i zwolniłem, bo doszedłem do wniosku, że to jest dla mnie za szybko. Na utrzymanie takiego tempa przez cały wyścig jestem za słaby. Celowałem w 4:55 – 5:00 biorąc pod uwagę moje ostatnie treningi. Nie lubię żyć mrzonkami, a tylko tym, na co w danej chwili mnie stać. Trasa nadal pięła się w górę. Błoto stawało się coraz bardziej uciążliwe. Zwłaszcza na podbiegu nogi cofały się i każdy kombinował gdzie je stawiać, żeby było jak najlżej. Przez dłuższy czas ktoś biegł tuż za moimi plecami. Zastanawiałem się, dlaczego mnie nie wyprzedza. Dźwięk jego kroków świadczył o tym, że biegnie z lekkością i bez problemów mógłby to zrobić. Co wreszcie nastąpiło. Spojrzałem za nim i ujrzałem biegacza starszego ode mnie o kilka lat, który biegł w zwykłych trampkach! Powinni to zobaczyć ci którzy twierdzą, że bez porządnego sprzętu biegać się nie da i inwestują fortunę w odzież oraz akcesoria do biegania zamiast przyłożyć się do treningów. Jego trampki położyły na łopatki mit o tym, że bez drogich butów, za kilkaset złotych, nie da się biegać! Ja również ubieram się coraz taniej i biegam coraz szybciej. Może taka jest kolej rzeczy? Ha! Ha! Minęliśmy kilka zakrętów wśród pól oraz łąk i do lasu. Najpierw lekki zbieg i do góry w kierunku Rezerwatu Jeziorko Daisy.

04.Cross Mokrzeszowski

Na zdjęciu jestem z kolegą Januszem Łopusiewiczem z WKB Piast Wrocław (0:44:23)

Biegliśmy wokół jeziorka, ścieżką wijącą się wśród zarośli. Później kilkanaście metrów bardzo stromo w dół i przez stary, ceglany budynek położony przy jeziorku. Dalej drogą biegnącą z góry w kierunku krawędzi lasu. Tutaj podkręciłem tempo. Biegłem naprawdę mocno. Chciałem wykorzystać to, czego nauczyłem się podczas treningów w trudnym terenie. Biegłem po kamieniach, przez kałuże i błoto. Nic nie odpuściłem. Bez problemu wyprzedziłem kilku rywali. Minąłem kolegę Jacka z którym przyjechałem. Na asfalcie nie mam z nim szans, ale tutaj to co innego. Chciałem zrobić jak największą przewagę nad konkurencją, bo czułem że na łąkach mogą znowu mnie dogonić. Zawodnika biegnącego w trampkach również wyprzedziłem, ale wiedziałem że biegnie wolniej, ponieważ w takim obuwiu, bieg po kamieniach nie należy do przyjemności i musiał zwolnić. Do końca zostało jeszcze ponad dwa kilometry przez łąki i drogę we wiosce. Znowu widziałem nogi w trampkach przed sobą, ale co zrobić. Życie jest okrutne. Ostatnie dwa kilometry rywalizowałem z młodszym o co najmniej 30 lat zawodnikiem. Wyprzedził mnie na ostatnim zakręcie, ale dzięki naszej zaciętej rywalizacji biegliśmy tak szybko ostatnie dwa kaemy drogą opadającą w dół wioski. Tempo poniżej 4 min/km Nieźle jak dla mnie. Ostatecznie na mecie zameldowałem się na 20 pozycji na 68 zawodników, a w kategorii TYTANÓW byłem dziesiąty. 9km trasę pokonałem w czasie 0:42:38 – tempo biegu: 4:44min/km

06.Cross Mokrzeszowski

Najlepsze kobiety i mężczyźni „I Crossu Mokrzeszowskiego”

Mój start wypadł całkiem przyzwoicie, tym bardziej że dzień wcześniej zrobiłem planowany trening siły biegowej. Konkurencja była mocna. W zawodach wzięło udział wielu dobrych biegaczy z różnych miejscowości Dolnego Śląska. W sumie wystartowało 89 zawodniczek i zawodników. To całkiem sporo jak na pierwszą edycję terenowego biegu. Dziękuję Arturowi Żakowi za to, że dał znać o tym biegu i dzięki niemu na zawody zjawiła się tak liczna ekipa z Wałbrzycha i okolic. Pierwszą edycję zawodów uważam za udaną. Ponadto mogliśmy uczestniczyć w biegu za darmo, co niezwykle rzadko się zdarza. Klimacik był, znakomita rywalizacja również, pogoda też się poprawiła. Liczę na kolejną edycję biegu.

Wyniki biegu: I Cross Mokrzeszowski 2014 – wyniki

Strona organizatora zawodów: http://hermes.swidnica.pl

Możesz również polubić…