Bieg Górski na Ślężę

Wspaniała pogoda przywitała nas 26 maja w Sobótce. Temperatura w granicach 20 stopni, lekki wiatr, błękitne niebo i słońce. Nic tylko biegać! 302 osoby na starcie, to sporo jak na bardzo trudny bieg górski. Taka frekwencja to nagroda dla organizatorów za przeprowadzenie wspaniałego „Półmaratonu Ślężańskiego” na który wiosną do Sobótki przyjechało ponad 3 tysiące zawodników. Uwagę obserwatorów przed startem, przykuwała liczna ekipa Black & Decker Wrocław Running Team. To była naprawdę spora grupa zawodników. Kilkanaście osób z jednego teamu, to robi wrażenie.

Zaledwie 5 kilometrowa trasa mogłoby się powiedzieć. Ale wystarczy spojrzeć na wykres, aby zobaczyć, że to nie będzie zwykły spacerek. 612 metrów przewyższenia na tak krótkim odcinku, po kamiennej, niewygodnej, stromej ścieżce na szczyt, to wyzwanie jakie czekało na nas po starcie ze stadionu w Sobótce. Ostry start nastąpił o godzinie 11.00 Faworyci ruszyli z takim impetem jakby brali udział w biegu na 1500 metrów na bieżni. Ja po pokonaniu pierwszego kilometra byłem gdzieś w połowie pierwszej setki i starałem się na takiej pozycji utrzymać. Niestety na pierwszym mocnym podbiegu na Wierzycę wyprzedziło mnie kilkunastu zawodników. Robiłem co mogłem, aby utrzymać pozycję. W połowie trasy, gdy nieco doszedłem do siebie i wyrównałem oddech mogłem pomyśleć o poprawieniu swojego miejsca. Na w miarę płaskim odcinku zacząłem wyprzedzać. Niemal każdy przemierzał trasę marszobiegiem, pokonując łatwiejsze odcinki biegiem, a trudniejsze marszem. Wyprzedzanie nie było jednak łatwe. Droga na szczyt usłana była kamieniami i trzeba było wyczekać na odpowiedni moment do ataku. Udało mi się wyprzedzić kilkanaście osób, ale na ostatnich metrach opadłem z sił i na końcowym podbiegu wyprzedziło mnie dwóch zawodników. Na szczycie wręczano medale i każdy kto otrzymał ten wspaniały krążek, bez względu na to, na jakim miejscu przybył na metę, jak najbardziej na niego zasłużył. Pogoda na Ślęży była piękna i mogliśmy po przekroczeniu mety wypocząć na słońcu. Przed nami została do pokonania jeszcze podróż do Sobótki na stadion, na którym miała odbyć się dekoracja zwycięzców. W drodze powrotnej towarzyszył mi  Mikołaj Cichno z Brzegu, któremu dziękuję za towarzystwo i wspaniałą rozmowę o bieganiu i nie tylko.

Zwycięzcą biegu został Kruczkowski Dariusz (0:25:44), drugi był Bierczak Maciej (0:27:21), a trzeci na mecie zameldował się Sobas Jacek (0:27:35) Wśród kobiet najlepsza była Zatorska Izabella (0:31:06) przed Ficner Anną (0:33:43) i Rygułą Anną (0:34:10)

Trasę pokonałem w czasie 0:39:16 Tempo biegu 7:51min/km Zająłem 83 miejsce na 302 uczestników biegu. W kategorii wiekowej M40 byłem 14 na 48 zawodników. Nie będę oceniał swojego występu. Trasę planowałem pokonać w ciągu 35 minut, ale nie wyszło. Nie czas jednak na łzy i gorzkie żale. Jutro idę na trening ponieważ mam jeszcze wiele do zrobienia, a w planach zostało do zaliczenia kilka trudnych biegów górskich w tym sezonie m.in. Horsky beh na Lysou horu, Maraton Gór Stołowych, Bieg na Śnieżkę, Jesenicky Maraton i jeszcze kilka ciekawych biegów.

Slavo 65 🙄

Możesz również polubić…